Adam Mazurek

Adam Mazurek

Adam Mazurek Wild West Ranch

Superbohater, który bez zastanowienia ruszył w stronę ognia, by uratować zwierzęta z pożaru.

Adam Mazurek jest właścicielem stadniny i minizoo „Wild West Ranch” w Rumii. Jedna marcowa noc na długo pozostanie w jego pamięci – 15 marca 2021 na ranczo wybuchł pożar. Tego dnia pan Adam udowodnił, jak wielkie ma serce – przedłożył życie zwierząt nad swoje. O pożarze poinformował go jego przyjaciel – Marcin Michalewski – który również zaangażował się w ratunek. „Bez niego to nie byłoby do zrobienia. Marcin był zaangażowany całym sercem” – mówił Pan Adam. Podczas tego feralnego dnia na szczęście nie ucierpiało ani jedno zwierzę – żadne z kilkunastu lam, koni, kóz, baranów, gęsi, strusi czy królików. Mężczyznom, mimo wielu trudności, w porę udało się je wyprowadzić z obiektu. Pan Adam jednak wyszedł z pożaru z widocznymi poparzeniami. W trakcie ratunku zwierząt zupełnie nie czuł, jak ogień dosłownie trawi jego skórę. Dopiero po skończonej akcji, gdy poziom adrenaliny zaczął spadać, zauważył, że nie ma tkanki skórnej na dłoniach. Przewieziono go do szpitala. W kolejnych dniach okazało się, że będzie wymagać przeszczepu skóry.

Pan Adam, którego zwą „Szeryfem”, ranczo „Wild West Ranch” prowadzi od 2006 roku, czyli od ponad 16 lat. Żywioł mógł zaważyć na istnieniu tego miejsca. Pożar dzięki pomocy kilku zastępów straży pożarnej udało się opanować, jednak pozostały po nim częściowo zgliszcza. Ogień zatrzymał się na szczęście na paszarni i nie dotarł do zapasów drewna i siana. Nikt nie pozostał obojętny na tragedię. W akcję odbudowy „Wild West Ranch” w Rumii włączyło się wiele osób prywatnych, dzieci, organizacji czy restauracji. To świadczy, jak ogromnym szacunkiem jest darzony „Szeryf”.

Sam jest opiekunem kota. Miał wcześniej psa – wiernego przyjaciela i pomocnika w prowadzeniu rancza – golden retrievera o imieniu „Szaman”. Czworonóg był zaangażowany w wiele akcji, był ich twarzą. Po stracie dawnego kompana pan Adam nie może się wciąż zdecydować na nowego psiaka.

„Szeryf” to niejedyny jego pseudonim. Nazywają go też zaklinaczem koni. W czym tkwi jego sekret? Pan Adam, jak sam mówi, nie szkoli koni – to one go uczą. Wrażliwości, odczuwania świata. Zrozumienie tych zwierząt polega na wsłuchaniu się w nie, spojrzeniu na świat ich oczami, a same zaczną mówić. Dodaje, że ranczo „Wild West Ranch” jest dla ludzi, którzy go odwiedzają, jak lekarstwo – „Odnajdują w nim totalne zapomnienie. Ranczo to antydepresant.”.

Na swojego faworyta możesz zagłosować poprzez link: GŁOSOWANIE lub klikając w poniższy baner.

serce dla zwierząt 2022 głosowanie.jpg

15 komentarzy

Post a Comment