Magdalena Płonka

Magdalena Płonka

Magdalena Płonka

Magdalena Płonka

kostiumografka, wolontariuszka w schronisku na Paluchu w Warszawie, wykładowca w Międzynarodowej Szkole Kostiumografii i Projektowania Ubioru w Warszawie

Miłości do zwierząt nauczyła się w domu rodzinnym, w którym zawsze było ich pełno. Dzisiaj mieszkają z nią trzy psy: Czesio, Krysia i Lili, wszystkie przygarnięte. Jeden był przywiązany pod sklepem, a dwa pozostałe wyrzucone z auta. Psom towarzyszy kot Kocio.
Początkowo angażowała się w protesty dotyczące praw zwierząt, pomagała też wirtualnie. Napisała pracę magisterską poświęconą wykorzystywaniu zwierząt na potrzeby mody. Dwa lata temu wybrała się do schroniska na Paluchu. Tam zobaczyła z bliska, czego najbardziej potrzebują bezdomne zwierzaki. Od tamtej pory jest z nimi raz lub dwa razy w tygodniu. Zajmuje się głównie starszymi i schorowanymi psami, mieszkającymi w wydzielonej części schroniska zwanej geriatrią. Na wyprowadzenie około siedemdziesięciu czworonogów poświęca cały dzień. Zimą przywozi im ugotowane przez siebie jedzenie. Zawsze doleje do niego trochę oliwy, dorzuci siemię lnianie albo inne składniki bilansujące dietę. Czworonogi uwielbiają to jedzenie i pochłaniają je nawet wtedy, gdy obok czeka sucha karma.
Karina Schwerzler, laureatka nagrody Serce dla Zwierząt (2007), mówi, że Magda jest dla niej wzorem człowieka, który bez rozgłosu, na własną rękę, z konsekwencją i uporem pomaga zwierzętom mimo wielu zawodowych zajęć. – Wiele z tych starych i nierokujących psów, wyciąga ze schroniska, aby choć w ostatnich latach życia zaznały ciepła prawdziwego domu, żeby zobaczyły słońce, poczuły zapach trawy, dowiedziały się, co to dotyk człowieka i własny kąt – dodaje Karina Schwerzler.
Magdalena Płonka dba o to, by wiekowe zwierzaki nie umierały w samotności. Zabiera je na ostatnie dni życia do siebie. Zdarzają się też cudowne ozdrowienia. Kilka miesięcy temu wzięła do domu suczkę, której dawano miesiąc życia. Ta odzyskała jednak siły i przebywa teraz w domu na wsi, gdzie w ogrodzie baraszkuje z pobratymcami. Mieszkają tam też inne psy wyciągnięte przez Magdalenę Płonkę z Palucha. Opłaca ich pobyt tam, ale najważniejsze dla niej jest to, że są tam kochane.
Od lat przeciwstawia się też okrutnemu zabijaniu psów i kotów po to, by sprzedawać ich futra jako okrycia z dzikich zwierząt. Nawiązała do tego problemu w książce zatytułowanej „Etyka w modzie”, której jest autorką. Pokazała w niej, że kupując ubrania, mamy wpływ na przestrzeganie praw człowieka, ale także na sytuację zwierząt.

21 komentarzy

Post a Comment