Ewa Złotowska Marek Frąckowiak

Ewa Złotowska Marek Frąckowiak

Ewa Złotowska Marek Frąckowiak

Ewa Złotowska Marek Frąckowiak

aktorzy, miłośnicy zwierząt, w ich domu od lat żyje zawsze kilka lub kilkanaście przygarniętych psów i kotów

Dla Ewy Złotowskiej wszystko zaczęło się krótko po wojnie i jeszcze przed jej urodzeniem… Jej mama usłyszała, że w szczelinie w warszawskich gruzach coś piszczy. Okazało się, że to pekińczyk, który zamieszkał później w ich domu i otrzymał imię Pejpus. Gdy Ewa przyszła na świat, wychowywała się z nim i wyjadali sobie nawzajem z misek. Od tej chwili zwierzęta towarzyszą jej przez całe życie.
Dziś w domu Ewy Złotowskiej i jej męża Marka Frąckowiaka mieszka 5 psów (rekonwalescentka Klara po wylewie, 9-letni Norman, Adaś o wieku nieznanym, Amelka, chihuahua, która była przeznaczona do uśpienia, i piesek, który trafił do nich z łańcucha) i 6 kotów (Gucio, Ksenia, Lucek, Cyryl, Klara i Lesio). Tym minischroniskiem opiekują się sami mimo rozlicznych obowiązków zawodowych, nie mają nikogo na stałe do pomocy, zwłaszcza że zwierzaki nie wszystkie osoby akceptują, najlepiej czują się bowiem w towarzystwie swoich opiekunów.
Ewa Złotowska pomaga na co dzień schronisku dla zwierząt w Klarysewie. Wspiera je finansowo i rzeczowo. Pomaga w adopcji czworonogów, szczególnie angażuje się w szukanie domów żyjącym tam kotom. Od lat wraz z mężem bierze udział w akcji Zerwijmy łańcuchy organizowanej przez portal Psy.pl. Przez te wszystkie lata przez jej dom przewinęły się niezliczone zwierzęta, część zostawała w jej domu, część z nich przekazywała dalej, ale zawsze w sprawdzone ręce. Zwierzęta ją akceptują, kochają, dobrze im z nią, siedzą jej na głowie i czasem terroryzują. To taka wspólna miłość – jak mówi. Stara się, by były z nią szczęśliwe, rozmawia z nimi, rozumie je i one rozumieją ją. Jej przyjaciółka powiedziała kiedyś: „Zwierzęta, które Pan Bóg chce zabrać, zawsze przedtem przyprowadza do ciebie, żeby przez jakiś czas mogły żyć szczęśliwie”.
W życiu Marka Frąckowiaka zawsze były zwierzęta, nie wyobraża sobie bez nich życia. Są wśród nich zarówno psy i koty, jak i konie. Jego ukochanym, mądrym i niezastąpionym czworonogiem z dzieciństwa był bokser Trot. Z Ewą Złotowską połączył go jej czarny wilkowaty pies Felek, który pokochał go miłością wielką. Jak żartują, to Felek ją do niego przekonał. Nie mogła patrzeć, jak zwierzak cierpi i tęskni za Markiem. – Felek to był niesłychanie mądry pies. Miał tylko jedną wadę: odbierał telefony, ale nie zapisywał, kto dzwonił – śmieje się Marek Frąckowiak. Od tamtego czasu wspólnie opiekują się gromadką zwierząt. Jego zdaniem zwierzęta mają tylko jedną wadę: żyją krócej niż człowiek.
Marek Frąckowiak podobnie jak żona odwiedza też schronisko w Klarysewie, choć – jak mówi – trudno mu tam pójść, bo najchętniej wyszedłby z wszystkimi przebywającymi tam zwierzętami. Robi więc to, co może, głaszcze je, mówi do nich, pomaga w ich utrzymaniu w schronisku

12 komentarzy

Post a Comment