Stanisława Celińska, Krystyna Janda, Magdalena Popławska

Stanisława Celińska, Krystyna Janda, Magdalena Popławska

Stanisława Celińska, Krystyna Janda, Magdalena Popławska

Stanisława Celińska, Krystyna Janda, Magdalena Popławska

aktorki, które charytatywnie wystąpiły w spocie fundacji Karuna promującym sterylizację, a prywatnie każda z nich ma pod opieką przygarnięte psy i koty

Stanisława Celińska
aktorka, opiekuje się przygarniętymi Kropką i Melą
Uważa, że psy to stworzenia niezwykłe. Przez jej dom przewinęło się ich kilka, a każdy to temat na osobną opowieść. Przez kilkanaście lat towarzyszyła jej suczka w typie jamnika Tekla. Przygarnęła ją podczas pracy na planie „Sławy i chwały”. Zauroczył ją szczeniaczek, który przyszedł na świat w wyniku mezaliansu rodowodowej jamniczki. Właściciel chciał szczenię utopić. Suczka miała na imię Tekla, a Stanisława Celińska grała wtedy rolę Tekli. Przez następne lata zjeździła z aktorką całą Polskę, w niektórych hotelach była honorowym gościem. – Dzięki tej suczce wiem, że pies to najlepszy przyjaciel człowieka – mówiła w rozmowie z miesięcznikiem „Mój Pies”.
Tego samego dnia, gdy w jednej z warszawskich lecznic odeszła kilkunastoletnia schorowana Tekla, na kolana aktorki wskoczyła przebywająca tam 9-letnia jamniczka Kropka. Jej właściciel został sparaliżowany i nie mógł się nią zajmować. Trafiła pod opiekę fundacji, została wysterylizowana, a wskakując na kolana aktorki trafiła do jej domu i serca. I towarzyszy jej od trzech lat. Półtora roku później ktoś powiedział aktorce o ogłoszeniu w internecie. Pisano w nim o kilkumiesięcznej suczce znalezionej w dołku w lesie pod Lublinem. Aktorka przygarnęła i ją. Początkowo Kropka nie cieszyła się z pojawienia się Meli, ale teraz miłość między nimi kwitnie. Obie znalazły cudowny dom. A Stanisława Celińska zaczyna właśnie zdjęcia do filmu „Pokot” w reżyserii Agnieszki Holland na podstawie powieści Olgi Tokarczuk „Prowadź swój pług przez kości umarłych”, gdzie gra Janinę Duszejko, osobę, która obdarza wielką miłością wszelkie zwierzęta i staje w ich obronie.

Krystyna Janda
aktorka, w jej domu mieszkają cztery przygarnięte psy i kot
W jej domu rodzinnym, a także domu jej babci zawsze były zwierzęta. Nie wyobraża sobie domu bez nich. W takim się wychowywała i gdy założyła swój, one zawsze w nim były. Uważa, że jednym z elementów wychowywania dzieci jest obecność w domu zwierzęcia, którym się wszyscy zajmują i z którym się przyjaźnią. – Człowiek się układa z psem na wspólne życie – mówi Krystyna Janda.
Teraz mieszkają z nią i jej bliskimi cztery psy i kot Wewiór. Wszystkie psy trafiły tam z przytułku. Bella, Tesia (była świeżo po sterylizacji, trzeba było pilnować szwów, a aktorka wraz z mamą akurat znalazły się w schronisku i lekarka spytała, czy nie mogłyby się zaopiekować suczką) i Benek (znaleziony przez pewną panią w dużym metalowym śmietniku) mają 10-12 lat, a Sonia, z którą aktorka spotkała się w centrum handlowym w Krakowie, gdy Fundacja Zwierzęta Krakowa szukała dla niej domu, ma około trzech lat.
O każdym z ponad 20 psów i kotów, które przewinęły się przez jej dom, mogłaby długo opowiadać, ale szczególnie utkwiła jej w pamięci pewna Wigilia. Spędziły ją wraz z mamą i siostrą w klinice weterynaryjnej, towarzysząc przygarniętej z Celestynowa chorej suczce. – To była Wigilia niezwykła, w tłumie ludzi ze zwierzętami, pośród operacji i konsultacji – opowiada Krystyna Janda. Scenę tę utrwaliła później w swoim serialu „Męskie żeńskie”.

Magdalena Popławska
aktorka, opiekuje się dwoma psami i kotką
Wraz z siostrą Aleksandrą, również aktorką, zawsze zbierały psy z ulicy i zawsze są jakieś psy dookoła nich. Z dzieciństwa najbardziej pamięta jamnika, który jej towarzyszył i którym już świadomie się zajmowała, karmiła, wyprowadzała na spacery. Teraz się opiekuje dwoma psami i kotem.
Stary – tak ma na imię – miał trafić do niej na tymczas. Chorował na raka i jego dni miały już być policzone. Gdy przywieziono go do niej do domu, zakochała się w nim i zatrzymała u siebie. Zwierzak wcale nie zamierza umierać na raka i jest w świetnej kondycji, choć ze względu na wiek niedowidzi i niedosłyszy. Rok temu trafiła do jej domu Perła, też na tymczas, do znalezienia nowych właścicieli, i też została już na zawsze. Do tego duetu doszła zgarnięta z ulicy kotka Zośka.
Aleksandra Popławska współpracuje z fundacjami Karuna i Gaja. Jeździła do schronisk, wyprowadzała psy na spacery. – Zwierzęta bardzo pomogły mi w życiu, są moimi towarzyszami doli i niedoli i chcę się im odwdzięczyć. A poza tym, jeśli ma się odrobinę empatii, to trudno spokojnie patrzeć na to, co się dzieje dookoła – mówi Aleksandra Popławska.

14 komentarzy

Post a Comment